sobota, 31 stycznia 2015

Szukaj, a znajdziesz

  Cisza. Spokój. To powinienem czuć zawsze, gdy jestem w wodzie. Jednak od pewnego czasu coś niepokojącego tli się w moim sercu. Pojawił się ON. Po tak długim czasie jaki minął, aż dziw bierze, że mnie rozpoznał. Jednak nadal ma do mnie nieskrywany żal po przegranej w podstawówce. Ile razy nie będę o tym rozmyślać to nie jestem w stanie zrozumieć jego toku rozumowania. Na okrągło gada tylko o wygrywaniu, wyścigach i innych głupotach, a przecież liczy się tylko to by mógł cieszyć się możliwością pływania.

  W sumie to mi przykro. Tak trochę w sumie. Zgodziłem się na ten głupi wypad do Samezuki tylko po to by wieczorem móc rozkoszować się wodą. Ale nie było wyjścia. Trzeba będzie znowu pokazać, kto robi szybciej okrążenie... Ehh... Przynajmniej to mi da trochę czasu na wspólną rozmowę, bo ile można chodzić ciągle obrażonym o stare wydarzenia?!

  Oo, już wyszedł. Jak zwykle w bojowym nastroju. W swoich spodenkach kąpielowych do kostek wygląda nieziemsko, do tego te zwilżone szkarłatne włosy... Może się myliłem co do tego spotkania? Już teraz czuję dreszczyk emocji. Ostatni raz pamiętam ponad cztery lata temu, kiedy tak się przejmowałem.

-  Hej, Haru. Sorki za spóźnienie. Musiałem się zmoczyć pod prysznicem, a w międzyczasie okazało się, że gdzieś wcięło mi mój czepek.-
-  Ok. Mnie się nigdzie nie śpieszy.-
-  Tsh... Jasne, tobie jak zwykle wszystko jedno, byle siedzieć w tej przeklętej wodzie...-
-  ...-
-  Dobra. Tak jak się umawialiśmy. Jedno okrążenie, stylem dowolnym. Kto wygrywa, ten ma pierwszeństwo w dyskusji.-
-  Jasne. Zaczynajmy.-
-  Nie bądź taki pewny siebie. Jeszcze się okaże kto jest lepszy!-
-  Wszystko gotowe?-
-  Automatyczny starter jest już załadowany. Odliczanie zacznie się za półtorej minuty, więc kończ poprawianie czepka i gogli.-
-  Spoko.-

[Po wyścigu...]

-  Kurwa mać!! Nie może być!! Nie ma takiej możliwości, żebym był drugi, nie!!!-
-  Hmm. Czyli po sprawie.-
-  Jak możesz być taki spokojny do cholery?! Tyle lat pływałem w Australii, wróciłem tutaj, załapałem się do najlepszej szkoły pływackiej w prefekturze, a ty i tak wygrywasz mimo, że uczysz się w zwykłym liceum?! To jest, kurwa, jakaś kpina!! Nie może być... Nie.. m- może...
-  Rin...-
-  Daj już spokój... N-nigdy nie zrozumiesz mnie, g..- głupku...-

  W sumie mogłem się tego spodziewać... Jak zwykle mnie zniszczył... i to bez żadnego problemu... Widziałem kątem oka jak wykonywał kolejne ruchy... Ta finezja w jego ruchach i spokój bijący z jego oczu... Normalnie jakiś potwór, inaczej nie da się tego wytłumaczyć...

  Co gorsza, znowu beczę... takie zawstydzające! Dlaczego zdarza mi się tylko z jego powodu i w dodatku przy nim?! Takie upokorzenie...!! Ahh! Nie mogę mu spojrzeć w twarz... Nie mogę, nie mogę...!!

-  Rin... Daj już spokój. To tylko głupie, nic nie znaczące wyścigi. To miała być tylko zabawa.-
-  To nie jest zabawa! Jeżeli nie mogę ciebie teraz pokonać... M-muszę więcej trenować!! Pokonam cię, choćby nie wiem co!!-
-  Nawet jak mnie pokonasz, to co ci to da? Nic. Dla mnie nie ma znaczenia czy wygram, czy przegram.-
-  Kłamiesz! To dlaczego tak szybki jesteś?! Dlaczego nie mogę wygrać z tobą chociaż raz?! Powiedz mi. Wykrzycz mi to w twarz...!!!-
-  Rin... Chciałeś się ze mną ścigać. Jak byś się czuł, gdybym specjalnie dawał ci fory? Czy to by nie był policzek dla ciebie? Że sobie z ciebie żartuję?

Cholera... cholera...!! Debil ma rację... Jak bym się czuł, gdyby świadomie płynął wolniej ode mnie? Z pewnością jeszcze gorzej niż teraz...!! ... zażenowanie, wstyd, poczucie okłamywania samego siebie, fałszywe zwycięstwo... nie tego chcę... nie...

-  Rin. Spokojnie. Zobacz wyniki na tablicy. Byłeś wolniejszy o trzy setne sekundy. To jest jak nic. Równie mogłeś to i ty wygrać. To było jak loteria.-
-  Mało pocieszające... liczy się sam fakt przegrania...-
-  Nie mogę przegrać.-
-  Jak to? Przecież ciągle mi powtarzasz jak ci wszystko jedno z tym!!-
-  Nie chodzi mi o sam fakt cieszenia się z wygranej. Nie mogę z tobą przegrać. Jeżeli to się stanie to pewnie... pewnie się już więcej nie zobaczymy... Bo niby na co miałbym ci się później przydać skoro już nie będziesz się mną czuł zainteresowany...?-
-  Haru... nie mów tak, proszę... Dla mnie zawody to całe życie... Obiecałem sobie po śmierci ojca, że dostanę się na mistrzostwa krajowe, a potem może i olimpiada... Ale dla mnie zawsze poza rywalem będziesz też kompanem, kumplem, przyjacielem...   mhm..!-

  Po tych słowach coś mnie tknęło. Nie mogłem już tego więcej słuchać. Nie chcę go stracić. Zwyczajnie bez słowa rzuciłem się na jego usta. Może to trochę zbyt śmiałe, ale jak się słyszy, że jest się tylko przyjacielem, to aż nóż w kieszeni się otwiera na takie bzdury...

-  Haru, głąbie! Co ty odwalasz??-
-  Nie chcę cię stracić. Nie chcę być tylko dodatkiem i jednym z etapów twojej kariery pływackiej. Odkąd wróciłeś to moje serce wali jak oszalałe, nie mogę się zrelaksować w wodzie co mnie doprowadza do frustracji. Na początku nie wiedziałem dlaczego, ale teraz już wiem. Zależy mi na tobie. Na nikim mi tak nie zależało. Ciągle siedzisz w moich myślach. 
Kocham cię, Rin. Kocham od dawna, ale nie zdawałem sobie wcześniej z tego sprawy.-
-  Aa, że co...!?? Nie mów takich zawstydzających rzeczy...! Przecież jesteśmy facetami!-
-  Dla mnie nie ma to znaczenia czy kobieta, czy mężczyzna. Jeżeli czuję, że kocham to to wyrażam i nie chowam uczuć gdzieś w kąt.-
-  Haru...-
-  I to była ta rzecz, o której chciałem po wyścigu porozmawiać.-
-  Haa..?!-
-  Rin, nie pozwolę ci uciec. Nie po tym co przeszliśmy. Za bardzo zależy mi na tobie.-

  Nie wiem dlaczego mi serce tak wali jakbym miał zaraz zawału dostać. Tyle emocji mnie nagle ogarnęło... Nie mogę się na niego złościć, mimo że cholernie tego chcę. Haru... Co się ze mną dzieje? Czuję się cholernie zawstydzony i jednocześnie niesamowicie podekscytowany. Ciepło ogarnia mnie od wewnątrz. Jakby całe to cierpienie, lęki i frustracje nagle zniknęły, nigdy nie istniały... Ciężko to wytłumaczyć... Tym więcej o tym myślę co powiedział, to coraz pewniej czuję się z tym co mi chodzi po głowie i szaleje w sercu... Czyżby to była również miłość... do niego...?

  Głupio mi to przyznać... ciało samo za mnie dokonało wyboru i dało mi odpowiedź na te wszystkie pytania... Rzuciłem się na niego jak wygłodniały zwierz z puszczy! O, Boże. Jakie to zawstydzające i kojące jednocześnie... Jego usta... Smakują lekko chlorem, ale to cały Haru. Gdzie nie pójdzie to zawsze wlezie do wody. Zresztą sam jest jak ucieleśnienie wody. Spokojny i przyjazny, czasem gwałtowny i nieprzewidywalny. W dodatku w jego ramionach jest się jakby zespolonym z resztą świata... zupełnie to samo co wyznaje... wolność na wszelkie sposoby... Haru...


  Szczerze to nie spodziewałem się tego. Przed chwilą robił mi tyrady o poprawności co do zakochiwania się w odpowiedniej płci, a teraz mnie atakuje bez żadnych znaków. Śmiesznie to wyszło, mnie to odpowiada. Największą wartością jest wolność, którą najwyraźniej teraz dostrzegł. Patrz na mnie, Rin. Świat należy do nas, pokaż mi to, zamanifestuj. Nie krępuj się co do swoich uczuć. Ja wiem co do mnie czujesz. Zawsze będę z tobą.


  Tak uroczo i spokojnie. Nigdy bym nie przypuszczał jak to może być dobrze w ramionach drugiego mężczyzny... Do tej pory zdarzyło mi się pocałować parę dziewczyn i nawet parę razy uprawiać seks, ale to nie równa się z tym co w tej chwili doświadczam. Haru jest niesamowity... Czuły, zdecydowany i delikatny... Mógłbym tak z nim leżeć i całować się bez końca... Hę? co jest? Jego ręka leci coraz niżej, do moich portek... że jak?!

-  Haru, co ty odpieprzasz?! Chyba nie chcesz...-
-  Chcę tego. I ty też.-
-  Skąd taka pewność?!-
-  Ślepy nie jestem, przecież widzę jak ci stoi pod spodniami. Od dawna.-
-  Żartujesz sobie! Gdzie ty się gapisz, zboku?!-
-  Jak stałeś na podeście startowym, to już wtedy ci stał.-
-  ... kłamiesz...-
-  Nie. Dlatego stwierdziłem, że to dobra okazja powiedzieć ci co czuję.-
-  Na całowaniu możemy poprzestać...-
-  Żartujesz chyba sobie. Całowanie to dopiero początek.-
-  Uprawiałeś chociaż kiedykolwiek seks?!-
-  Nie, to jest dopiero mój pierwszy raz. Więc proszę, bądź dla mnie wyrozumiały.-
-  Jaja se robisz?! a całowanie??-
-  Ty jesteś pierwszy.-
-  Haa?! ale przecież całujesz zabójczo, niemożliwe żebyś dopiero był nowicjuszem w te klocki!!-
-  Dzięki za docenienie. Staram się jak mogę byś był zadowolony.-
-  Zadowolony? Czuję się obłędnie... Hej, hej, hej..!! gdzie te ręce? Łapy precz..!! Ahh...!!-


  O, kurwa... czuję, że odpływam... to jest jakiś chory żart, że pozwalam się drugiemu facetowi macać... W dodatku żadna z poprzednich dziewczyn nie była taka dobra jak on! To jest dopiero zastanawiające! Aj... jak dobrze... uuaa..!! ... Ha, ha... kolejna bariera przełamana... Teraz jego usta na moim napuchniętym kutasie... Haru, nie wiem jak ty to robisz, ale w końcu dojdę jak tak dalej to zajdzie... ahh!! O, nie... proszę, nie... nie włączaj w to języka... tak nim liżesz po moim czubku jakbyś wygrał najsmaczniejszego loda w historii... proszę... aahh, nie... i te ssanie...

-  Haru, proszę... nie... ahh... doj-dę niedługo jak tak będziesz mnie masakrować swoim językiem...-
-... mmm? Rin, cicho bądź i ciesz się chwilą.-
-  ahh... nie wytrzymam, aaa...h...-

  Kurde, serio zaraz dojdę... w głowie mi się aż kręci, nie mogę już... aaa... aa... aaaahhHHhh.... kurwa... ja pierdolę... najlepszy blow job w moim cholernym życiu, słowo daję...

-  Boże, byłeś niesamowity... Aż nie mogę do tej pory uwierzyć, że jesteś prawiczkiem...-
-  Dzisiaj już nie będę. Rin, podnieś nogi.-
-  Ale zaraz, chwileczkę. Chyba nie masz zamiaru swojego pytona wsadzić mi w tyłek..?-
-  A gdzie byś chciał? Aż się prosisz żeby cię jeszcze porządnie zerżnąć.-
-  Haru, nie... Niee!!!-

  Uhh... jak ciasno... Czyli to tak jest uprawiać seks... W ogóle bez porównania z własną ręką. Chyba będę musiał się przestawić, bo wrażenia sto razy lepsze. A on jest taki słodki i niewinny z tą swoją minką. Cholernie seksowny drań... Nawet dupę ma strasznie podniecającą. Aż się prosiło, by swojego fiuta tam wsadzić.

  Jak się poruszam do przodu i do tyłu to jest takie wszystko niesamowicie wszechogarniające i urzekające. Czuję się taki przyjemnie otoczony i chętnie przywitany. Zespolony z nim na wszystkie sposoby. Jakbyśmy stanowili jeden organizm. Wolność, spokój... Tak samo czuję się w wodzie. Więc to już drugie miejsce, gdzie mi tak dobrze... Rin... aaaaA!! Moje ciało... rozpływa się w tym uczuciu, to jest ZAJEBISTE!! mocniej, szybciej, głębiej... chcę tego więcej, intensywniej, chcę to zawsze...!!

-  Haru, miej litość... zaraz mi dupa pęknie na pól jak tak będziesz się dziko podniecać...-
-  ... ahh... przepraszam... ale nie mogę się powstrzymać, tak mi dobrze w tobie...-
-  Haru...-

  Jest dosyć gwałtowny, ale ma rację. Jest tak dobrze... Mogę po wszystkim nazywać siebie głupkiem, a i tak nie będę mógł temu zaprzeczyć jak było cudownie... Haru... kurwa... chyba też cię kocham... ahhhH!! tak... mocniej, szybciej... aaaaahhhHh..... Haaaruuu.... ty draniu.... jesteś jak jakiś pieprzony bóg seksu... aż się sam spuściłem od tego... A ty mi cały tyłek umazałeś swoją słodziutką spermą... oohh... dzicz!! Jeszcze bym chciał...

-  Rin, ..huh..jak się czujesz...?-
-  Rozpływam się w twoich objęciach... Jesteś najlepszym byłym prawiczkiem jakiego kiedykolwiek w życiu spotkałem...-
-  Cieszy mnie to, że ci się podobało.-
-  A tobie?-
-  Szczerze to bym chciał jeszcze więcej, ale jest już późno. Posprzątajmy ten syf i chodźmy się umyć pod prysznicem.-
-  Ok.-

  Dziwnie się czuję idąc tak nago z nim do sekcji z prysznicami. Taki wyuzdany i wyzwolony. On chyba też zdaje się być zrelaksowany po tym wszystkim. Kurwa, sam siebie zadziwiam dzisiaj co chwila! Godzinę temu bym jaja pourywał każdemu, kto spróbuje mnie zapinać w tyłek, a tu niespodzianka! Co lepsze, cholernie mnie to wszystko podnieca do tej pory. Mimo wody z natrysku znowu mi stoi mały buntownik. A może by tak...?


[.....]


  Aahhh... Rin... co ty wyrabiasz... o, Boże co to za uczucie...! podobnie jest przy waleniu konia, ale to jest na zupełnie innym poziomie...! Te jego subtelne ruchy muskające skórę mojego fiuta... tak pięknie stoi przez jego palce... aaa..hh... w dodatku też mu stoi. Dziwnie seksownie czuję się pod tym ochlapującym nas prysznicem. Rin... proszę, weź go całego... oo, tak... twoje usta są takie zmysłowe... I to jak klęczysz przede mną i ściskasz zalotnie mój tyłek...


  Mmm... Tak dobrze smakuje... I ten poślizg na mojej ręce jak sunie po twoim kutasie... Co ciekawe masz dużego, jak diabli!! Nic dziwnego, że z początku czułem się podczas bzykania jakby mnie ktoś maczugą molestował! Ohh... ulatuje z ciebie. W takim razie zwiększamy tempo i zlizujemy twój upojny soczek... mhmhm...Tak... pozwól sobie odlecieć... Czuję jak rośniesz w moich ustach, cały nabrzmiały do granicy możliwości... mmm... Haruu... Jesteś taki smakowity...

-  Ja pierdolę...!!-
-  Oo, pierwszy raz słyszę jak dajesz upust swoim emocjom, hehe.-
-  To było... ohh... nogi mam jak z waty... muszę usiąść...-
-  Haha, no nieźle, nieźle. Można powiedzieć, że jednak coś też potrafię mimo, że to był mój debiut.-
-  Dlaczego się zdecydowałeś na to? Nie naciskałem ciebie na to.-
-  Miałem ochotę żeby to zrobić... Poza tym chciałem się odwdzięczyć tobie... I nie mówię tylko o bzykaniu na wiele sposobów...-
-  A za co jeszcze?-
-  No, cóż... w trakcie seksu, nie mogę za bardzo do tego słowa przywyknąć, no wiesz... w każdym razie w trakcie seksu coś sobie uświadomiłem... Zależy mi na tobie jak cholera... serce mi wali z radości tak mocno, że zaraz je zgubię niechcący...-
-  Nie zgub go, bo będziesz martwy.-
- Heh, nie zamierzam... martwy to byłem przez te cztery lata... dopiero teraz czuję, że wróciłem do świata żywych... No i... mm.. Haru... głupio to zabrzmi pewnie, ale chcę cię... I chyba coś do ciebie czuję... sam nie wiem... chyba się zakochałem... w tobie... raczej... zapewne...-
-  Rin...-
-  Więc, proszę... Nie naśmiewaj się ze mnie... naprawdę mi na tobie zależy... bądź ze mną, proszę... na dobre i na... złe... Haru...-
-  Od dawna z tobą jestem. I nie zostawię cię.-
-  Uhhhh... od razu mi lepiej jak to z siebie wyrzuciłem...! Tak się cholernie cieszę...-
-  Ja też. Chodźmy do domu, późno już.-
-  No, ale ja mam tutaj pokój w akademiku, więc raczej nie mam za bardzo gdzie się ruszyć.-
-  Do mnie do domu, głupku. U mnie będziesz spać.-
-  Haru...-
-  Ale najpierw pomóż mi wstać, bo już ledwo żyję...-

  I tak właściwie można podsumować jak to rozwiązałem, jeżeli chodzi o mój niepokój i frustracje znajdujące się w sercu. Cieszę się, że jednak Rin nie utracił tej swojej szczerości i niewinności. Chyba właśnie za to go kocham. Albo za ten upór w przypadku pływania. Bo wiecie, pływanie jest fajne, wtedy czujesz, że jesteś wolny i wszystko możesz. Zupełnie jak w miłości. Wszystko da się uwolnić, rozwiązać, znaleźć ukojenie. No i jest na co popatrzeć (klatę ma nieziemską), no i ten zwariowany uśmiech kiedy go rozweselisz...

1 komentarz:

Shiro Writer pisze...

Cudo *·* Te wszystkie uczucia zawarte w tym opku...ojojojoj <3 uwielbiam tę parke <3 Naprawdę mi się spodobało ^^ i jeszcze Rin..taki miał problem z wyznaniem co czuje xd uroczo <3